Cytrusy mają udział w diecie człowieka już od 7000 lat. Najpopularniejszym cytrusem jest pomarańcza. Pierwsze odnotowane sady pomarańczowe były założone w południowych Chinach 4000 lat temu. Również dziś nierzadko można w Chinach spotkać dziko rosnące pomarańcze czy mandarynki, jednak są one nieporównywalnie mniej aromatyczne, zawierają też dużo pestek. Tymczasem szlachetnie urodzeni Chińczycy rywalizowali między sobą o miano najlepszego sadownika, którego owoce będą najsłodsze i najbardziej okrągłe.
W języku mandaryńskim pomarańczę oznaczamy znakiem 橙 (chéng). Większość narodów na świecie do nazwania tego owocu wykorzystało jednak sanskryckie नारङ्ग (nāraṅga). Od perskiego نارنگ (nārang) i arabskiego نارنج (nāranj) powstało francuskie pomme d’orenge (samo pomme oznacza po prostu owoc). Stąd już zupełnie niedaleko zarówno do polskiej pomarańczy, jak i angielskiego słowa orange.
Do Europy cytrusy zawitały w X wieku, początkowo jednak jedynie jako ciekawostka dla najbogatszych. W XIV wieku cytryny były wykorzystywane w kuchni królowej Jadwigi. Pomarańcze pojawiły się natomiast w źródłach pisanych dopiero w XVI wieku, za panowania Zygmunta I, i były przeznaczone wyłącznie na stół króla. Dopiero w XVII – XVIII wieku zapanowała moda na te orientalne przysmaki, wtedy też dotarła do Polski słodka odmiana pomarańczy (wcześniej znano tylko pomarańczę gorzką). Niektórzy mieli nawet możliwość skosztowania świeżego owocu, pochodzącego np. ze Starej Pomarańczarni znajdującej się w Łazienkach Królewskich.
Obecnie w Polsce cytrusy dostępne są przez cały rok, jednak najsmaczniejsze są zimą – wtedy dojrzewają plantacje Hiszpańskie, z których transport trwa zaledwie kilka dni. Latem owoce te przywożone są z Południowej Afryki i Ameryki, co trwa nawet kilka tygodni.
Jeszcze do niedawna, jako towar luksusowy, były kupowane tylko na święta Bożego Narodzenia. Jako dziecko, znajdowałam je pod choinką w paczce z prezentami. Pamiętam, jak po obraniu rozwieszaliśmy skórki pomarańczowe na kaloryferach, by w całym domu unosił się relaksujący aromat :) Do dziś pomarańcze kojarzą mi się z radością, wypoczynkiem i czymś wyjątkowym. Chyba nie tyko mi, skoro powstała piosenka „Smak i zapach pomarańczy”:
Lubię kiedy jest sobota,
Gdy po wszystkich już kłopotach.
Lubię śpiewać, lubię tańczyć,
Lubię zapach pomarańczy
- 2 pojedyncze piersi kaczki
- 2 łyżki oliwy
- 4 pomarańcze
- 1 papryczka chili
- 2 cm korzenia imbiru
- 2 ząbki czosnku
- 2 łodygi trawy cytrynowej
- 2 łyżki sosu rybnego
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 3 gwiazdki anyżu
- sól
- Piersi nacinamy od strony skóry w kratkę. Nacieramy solą i odkładamy na 15 minut.
- Smażymy pierś na oliwie, skórą do dołu, aż skóra zbrązowieje.
- Obracamy pierś na drugą stronę i dodajemy posiekane chilli, imbir i czosnek oraz rozgniecioną trawę cytrynową.
- Wlewamy sos rybny i sok wyciśnięty z 3 pomarańczy. Dodajemy anyż, cukier i czwartą pomarańczę obraną i pokrojoną w mniejsze kawałki.
- Gotujemy ok. 15 minut. Podajemy z ryżem jaśminowym, posypane natką pietruszki.
Dodaj komentarz